Dziadkowie przynieśli dwa opakowania faworków. Jedno zjedliśmy wspólnie, drugie zamknięte stało w kuchni. Jakoś tak w ciągu następnego dnia zjadło mi się to drugie opakowanie, samej mi się zjadło....
Do kuchni przychodzi Marysia.
Mania: mamo! A gdzie są te ciasteczka? (mina bardzo groźna) No te od dziadków.
Ja (dośc niepewnie): yyyy...zjedzone...
Mania: zjedzone? A kto je zjadł? (wciąż bardzo groźna)
Ja: no...yyyyy....ja...
Mania: wsystkie?!?!?!?!
Ja: eee...nooo...wszystkie...
Mania: no wies mamo! Jak mogłaś! Myślałas, ze nie pamiętam?! Ja pamiętam mamo, zawse! Nigdy Ci tego nie zapomnę!!!!
Ojej.....
ups!
OdpowiedzUsuńNoooo! Ojej, ojej! :)))
OdpowiedzUsuńTak za pamięci...
Mój bratanek /lat 3,5/ uwielbia wymyslać zabawy z użyciem sprzętu domowego a najlepiej tego z kuchni. Wie doskonale, że nie wolno mu bawić się ostrymi przedmiotami ale niestrudzenie próbuje coś wydębić. Mały do mojej mamy:
-Babciuuu..u a daj mi noża, bo potrzebuję
-Krystianku, a jakiego noża potrzebujesz?
-No tego, co jest łyżką
:)
...i po chwili z zapałem "kroił" drewnianą łychą zupę dla swojej kochanej Babci.
Piękne! :)
UsuńTeż byłabym zakłopotana co najmniej. I lubię faworki, choć nikt u nas w domu tym się nie para. :(
OdpowiedzUsuńKtoś tu jest łakomczuchem ;))
OdpowiedzUsuńKhem, khem...cóz... ;-) Może odrobine ;-)
OdpowiedzUsuń