poniedziałek, 14 stycznia 2013

Detektyw Marysia ;-)

Dziadkowie przynieśli dwa opakowania faworków. Jedno zjedliśmy wspólnie, drugie zamknięte stało w kuchni. Jakoś tak w ciągu następnego dnia zjadło mi się to drugie opakowanie, samej mi się zjadło....
Do kuchni przychodzi Marysia.

Mania: mamo! A gdzie są te ciasteczka? (mina bardzo groźna) No te od dziadków.
Ja (dośc niepewnie): yyyy...zjedzone...
Mania: zjedzone? A kto je zjadł? (wciąż bardzo groźna)
Ja: no...yyyyy....ja...
Mania: wsystkie?!?!?!?!
Ja: eee...nooo...wszystkie...
Mania: no wies mamo! Jak mogłaś! Myślałas, ze nie pamiętam?! Ja pamiętam mamo, zawse! Nigdy Ci tego nie zapomnę!!!!

Ojej.....

6 komentarzy:

  1. Noooo! Ojej, ojej! :)))

    Tak za pamięci...
    Mój bratanek /lat 3,5/ uwielbia wymyslać zabawy z użyciem sprzętu domowego a najlepiej tego z kuchni. Wie doskonale, że nie wolno mu bawić się ostrymi przedmiotami ale niestrudzenie próbuje coś wydębić. Mały do mojej mamy:
    -Babciuuu..u a daj mi noża, bo potrzebuję
    -Krystianku, a jakiego noża potrzebujesz?
    -No tego, co jest łyżką
    :)
    ...i po chwili z zapałem "kroił" drewnianą łychą zupę dla swojej kochanej Babci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też byłabym zakłopotana co najmniej. I lubię faworki, choć nikt u nas w domu tym się nie para. :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktoś tu jest łakomczuchem ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Khem, khem...cóz... ;-) Może odrobine ;-)

    OdpowiedzUsuń