Mani zrobiło się coś na oku. Wybierałyśmy się do lekarza. Przybiega Gaba:
- mamo, mamo! Mariolka ma coś czerwonego na oku, trzeba ją pani doktor pokazać!
- naprawde? A co jej się stało???
- nic takiego mamusiu, słowo. Tylko walnęła się w oko młotkiem! :-)))))
?!?!
*******
10 minut póżniej.
Gaba: mamo mamo! Mariola krwawi! Z nosa!
Ja: Matko co to plaga? A teraz co się Marioli stało???
Gaba: nic takiego mamo, wysiadała z auta i walnęła się drzwiami. Ale już posmarowałam maścią!
Nie wiem skąd Gaba ma takie pomysły ;-)))
*Mariola to ukochana lalka Gaby, która jest karmiona piersią, noszona w chuście, która z nami się modli itd. Zwykła lalka :-)
Dobrze, że te pomysły wypróbowuje na Marioli a nie na sobie ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że one są tylko w jej głowie ;-)
OdpowiedzUsuńDo młotka ma dostęp, profilaktycznie, zamknięty ;-)
No tak. Ale ja mam wyobraźnię :-o
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji: Uwielbiam tego bloga :)
Dziękuję bardzo :-)
OdpowiedzUsuńStaram się uaktualniać na bieżąco, ale przy dwójce dzieciaków bywa to trudne ;-)